L I S T O T W A R
T Y
M.
F.
Czeska Rep., dnia 19.07.2013
r.
Czeska Republika
D y r e k t o r
Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych
Pan Krzysztof Saczka
ul. Sienkiewicza 77
33-300 NOWY SACZ
Po raz kolejny informuję Pana, że jestem
permanentnie okradana przez urzędników instytucji, której Pan jest dyrektorem.
Jest to planowane okradanie mnie, które trwa od 2006 r., tj. od przyznania mi
emerytury decyzją z dnia 24.08.2006 r. Okradanie to w tym przypadku polegało na
świadomym:
1. nie dołączeniu do ww. decyzji
uzasadnienia stanu faktycznego, którego nie otrzymałam do chwili obecnej,
pomimo moich licznych próśb o jego przysłanie. Kserokopię uzasadnienia otrzymałam dopiero we wrześniu 2010 r., z
tym, że uzasadnienie to, nie tylko w całości zostało dopasowane do mojego wyliczenia,
które przedstawiłam w piśmie z dnia 25.03.2009 r., ale i zarobki z 1984 r.
dopasowano tak, żeby wskaźnik wysokości podstawy wymiaru odpowiadał wskaźnikowi
wpisanemu przez urzędniczkę ZUS-u do decyzji z dnia 24.08.2006 r.,
2. zatajeniu informacji o braku wpisów w
legitymacji ubezpieczeniowej, przez jedną z instytucji, o moich zarobkach w
latach 1977 - 1978. W tym przypadku, urzędniczka zobowiązana przepisami, miała
obowiązek przyznać mi świadczenie w kwocie zaliczkowej zbliżonej do kwoty
przewidywanych zarobków i wyznaczyć termin celem uzupełnienia brakujących
dokumentów, czego nie uczyniła. Urzędniczka ZUS-u – mgr B. Rębilas - nie
uwzględniła też mojego wniosku o ustalenie
wysokości wynagrodzenia za brakujący okres na podstawie „umowy o pracę”,
pomimo, że w takim przypadku możliwość taka istnieje zgodnie z ustawą o
emeryturach z FUS z 1998 r. W późniejszym czasie dostarczyłam do ZUS-u brakujące
„Zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu”, które przez urzędniczkę – mgr
B. Rębilas - zostało zignorowane,
3. nie wliczeniu mojego wynagrodzenia z
miesiąca listopada do zarobków za 1984 r.,
4. obliczeniu mojego świadczenia z lat
1975 – 1984 zamiast z lat 1976 – 1985, które dla mnie były korzystniejsze, a
szczególnie okres ten był w moim przypadku idealnie zgodny z art. 18 ust. 3
ustawy o emeryturach z FUS z 17.12.1998 r., który ma brzmienie: „Jeżeli w ciągu
20 lat poprzedzających bezpośrednio rok, w którym zgłoszono wniosek o
emeryturę, zainteresowany nie był ubezpieczony w Polsce, podstawę wymiaru
emerytury stanowi przeciętna podstawa wymiaru składki na ubezpieczenie
społeczne w okresie kolejnych 10 lat kalendarzowych poprzedzających
bezpośrednio rok, w którym zainteresowany przystąpił po raz pierwszy do
ubezpieczenia za granicą”. Jak Panu wiadomo do ubezpieczenia za granicą
przystąpiłam w 1986 r., wniosek o
emeryturę zgłosiłam w 2006 r., a urzędniczka mgr B. Rębilas artykuł ten
zinterpretowała z absolutnym pominięciem wszelkiej logiki i zdrowego rozumu,
cyt.: „W Pani przypadku nie może mieć zastosowanie art. 18 ust. 3 ustawy, czyli
ustalenie podstawy wymiaru z lat poprzedzających przystąpienie po raz pierwszy
do ubezpieczenia za granicą, gdyż w 1986 r. pozostawała Pani przez 3 miesiące w
ubezpieczeniu w Polsce”,
5. w 2009 r. waloryzację świadczenia
otrzymałam tylko na papierze.
W odpowiedzi na moją korespondencję w
powyższej sprawie otrzymałam dokładnie
zrytą, podkreślam zrytą, decyzję z dnia 13.07.2009 r. Zrytą poprzez:
1. obliczenie świadczenia emerytalnego z
20-lecia mojego trwałego pobytu w Czeskiej Republice, czyli z okresu nie opłacania
przeze mnie składek w Polsce. Swiadczenie to obliczono z okresów
nieskładkowych, tj. z okresów pobierania przeze mnie zasiłku dla bezrobotnych i
z okresów ewidencji w Urzędzie Zatrudnienia w Czeskiej Republice, w dodatku z
lat nie następujących kolejno po sobie,
2. przyznanie, w związku z obliczeniem
mojej emerytury z niczego, świadczenia socjalnego, tj. emerytury minimalnej,
która należy się tylko osobom zamieszkałym w Polsce, a to po udowodnieniu 20
lat (kobiety) opłacania składek na ubezp. społ. (ja udowodniłam ponad 32 lata). Emerytury z urzędu nie przyznaje
się również osobie, która ma ustalone prawo do emerytury
z innego tytułu, np. do emerytury wcześniejszej. Wcześniejszą emeryturę, po
ukończeniu 55 lat i spełnieniu pozostałych warunków, przyznano mi decyzją z
dnia 24.08.2006 r.,
3. bezczelne podzielenie świadczenia
socjalnego przez 213 miesięcy mojej pracy w kraju. Swiadczenie socjalne należy
się tylko osobie mieszkającej w Polsce.
Powyższe przekroczenia uprawnień i
pomijanie prawa przez urzędników kierowanej przez Pana instytucji to tylko kropla wody
tego, co już opisałam w mojej bardzo obszernej i licznej korespondencji
adresowanej do ZUS-u oraz do Pana, m.in. w pismach z dnia 05.04.3012 r. i z
dnia 15.05.2012 r. (jeszcze raz w załączeniu), które organ rentowy i w tym
wypadku łamiąc prawo, dopiero po ponad 4 miesiącach, odesłał do Sądu Okręgowego
w Nowym Sączu.
Z powyższego i innych nielogicznych
działań widać, że obie moje decyzje nie są błędem urzędników, ale przestępstwem
dokonanym przy użyciu wyszukanych metod do zadawania powolnej śmierci. Jest to
wyraz wielkiego zła i krzywdy wyrządzonej mnie przez urzędników, do których z
wielkim zaufaniem zwracałam się o pomoc i informacje, a od których otrzymałam
tylko kpinę, obłudę i pozbawienie mnie, nie tylko mojej własności, ale wszelkich
praw. Tyle lat jestem nie tylko okradana, ale z premedytacją zwodzona poprzez
manipulowanie faktami i przepisami, poprzez mydlenie oczu, poprzez okłamywanie
mnie, poprzez nie odpowiadanie na moje pisma i pytania. Takie zachowanie
urzędników wskazuje na ich wielkie
upodobanie do upodlana i upokorzana mnie, mającego na celu złamanie mojej
wytrzymałości psychicznej i fizycznej.
Pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z
dnia 28.02.2012 r., sygn. akt K-5/11 i wyroku wydanego dnia 16.04.2013 r. przez
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, zmieniającego decyzję z dnia 13.07.2009 r., i mojej
korespondencji w tej sprawie do Pana, do chwili obecnej nie otrzymałam, ani
odpowiedzi, ani nowej decyzji.
A z braku zainteresowania się moją sprawą
z Pana strony (udawanie, że żadnej sprawy nie ma) wynika, że Pan akceptuje
samowolne i bezprawne działania podległych Panu urzędników, którzy zrobili
więcej niż to jest możliwe dla zdrowego psychicznie człowieka, by skomplikować
i wymieszać moją sprawę bez jakiegokolwiek prawnego i faktycznego
udokumentowania. Twierdzę, że arogancja i hipokryzja tych urzędników w stosunku do mojej osoby przybrała
karykaturalne rozmiary.
W dniu 13.12.2010 r. prawdopodobnie z Pana
inicjatywy, powstała petycja do Sądu Rejonowego w Nowym Targu, Wydział II Karny
w sprawie zastosowania najwyższego wymiaru kary w stosunku do trzech mężczyzn,
którzy pijani zakatowali psa. W petycji
tej m.in. pisze Pan:
1.
„Mimo że w opinii społecznej i według każdego przeciętnie rozumującego
człowieka przesłanka 'szczególnego okrucieństwa' została spełniona aż nadto.
Zdajemy sobie sprawę, że nawet szczególne okrucieństwo może przybierać mniej
lub bardziej skrajne formy, jednak zabicie psa poprzez urwanie mu głowy dla
zabawy uważamy za jego szczyt!”,
2. „Nie możemy pozwolić na to, aby osoby
najwidoczniej nie mające ani krzty serca ani sumienia maltretowały istoty żywe,
odczuwające ból tylko dlatego, że sankcja karna jest tak naprawdę fikcją!”,
3. „Bardzo prawdopodobne jest, że ich
zamierzonym celem było właśnie zabawienie się kosztem psa w tak tragiczny,
bezduszny sposób. Takie okoliczności zasługują na najwyższe potępienie”,
4. „Warto również zauważyć, że wielu
morderców zaczyna właśnie od zabijania zwierząt. Dlatego uważamy, że takie
przestępstwa należy zakwalifikować jako czyny o wysokiej szkodliwości społecznej”.
Przedstawiłam powyższe, ponieważ uważam,
że – Wy - urzędnicy organu rentowego traktujecie mnie tak samo bestialsko, jak
wyżej wspomniani pijacy potraktowali
psa. W postępowaniu pijaków i urzędników ZUS-u nie widzę żadnej różnicy.
Ponieważ, z Waszego - urzędniczego
postępowania ewidentnie wynika, że moje świadczenie emerytalne, które mi się
należy na podstawie, jak międzynarodowej umowy pomiędzy Polską Republiką i
Republiką Czechosłowacką o ubezpieczeniu społecznym z dnia 05.04.1948 r., rozporządzenia EWG nr 1408/71,
tak i ustawy z dnia 17.12.1998 r. o emeryturach z FUS, nie może być obliczone
zgodnie z przepisami, tylko z Waszym widzimisię, to może Pan powstrzyma na
chwilę swoją pogardę dla okradzionej emerytki i znajdzie w sobie odrobinę
pokory i odpowie na poniższe pytania:
1.
Nie uważa Pan, że działania takie, jak: ignorancja prawa, permanentne
dyskryminowanie mnie, manipulowanie
faktami, utajanie prawdziwego stanu sprawy, powoływanie się na przepisy, które mnie nie dotyczą, zwodzenie, zamiast
informowania posługiwanie się kłamstwem w żywe oczy (wręcz zmuszania mnie do
ich uwierzenia) lub całkowity brak reakcji na moje pisma, są pozbawione cnót
praworządności, poprawności, mądrości, inteligencji i człowieczeństwa?
2.
Ze zabawa urzędników z moim zdrowiem i życiem, z której czerpią
usatysfakcjonowanie, to bestialstwo i sadyzm?
3.
Ze samowolne okradanie emeryta z jego własności i zadawanie mu psychicznych
cierpień należy zakwalifikować jako czyn o wysokiej szkodliwości społecznej i
że zasługuje na najwyższe potępienie?
4. Jak Pan
myśli, jestem czymś gorszym niż jakiekolwiek zwierzę? A może wg Pana i Panu
podwładnych nie jestem istotą żywą?
5. I wreszcie,
niech mi Pan przedstawi chociaż jeden punkt w decyzji z dnia 13.07.2009 r. i
załączniku do niej, który będzie zgodny z jakimkolwiek przepisem i stanem
faktycznym, ponieważ wszystkie wyjaśnienia, które otrzymywałam od urzędników to
nic innego, jak robienie debila, nie tylko ze mnie, ale i ze samych siebie.
M. F.
Załączników:
2