Z wielkim współczuciem wszystkim okradzionym przez ZUS i poszkodowanym
przez polskie sądownictwo. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to powolne
wykańczanie człowieka.

sobota, 20 lipca 2013

Krzysztof Saczka - List otwarty


L I S T   O T W A R T Y 

M. F.                                                                           Czeska Rep., dnia 19.07.2013 r.
Czeska Republika                                                                               

                                                                                    D y r e k t o r
                                                                                    Zakładu Ubezpieczeń
                                                                                    Społecznych
                                                                                    Pan Krzysztof Saczka 

                                                                                    ul. Sienkiewicza 77
                                                                                    33-300   NOWY SACZ 



     Po raz kolejny informuję Pana, że jestem permanentnie okradana przez urzędników instytucji, której Pan jest dyrektorem. Jest to planowane okradanie mnie, które trwa od 2006 r., tj. od przyznania mi emerytury decyzją z dnia 24.08.2006 r. Okradanie to w tym przypadku polegało na świadomym: 

     1. nie dołączeniu do ww. decyzji uzasadnienia stanu faktycznego, którego nie otrzymałam do chwili obecnej, pomimo moich licznych próśb o jego przysłanie. Kserokopię uzasadnienia otrzymałam dopiero we wrześniu 2010 r., z tym, że uzasadnienie to, nie tylko w całości zostało dopasowane do mojego wyliczenia, które przedstawiłam w piśmie z dnia 25.03.2009 r., ale i zarobki z 1984 r. dopasowano tak, żeby wskaźnik wysokości podstawy wymiaru odpowiadał wskaźnikowi wpisanemu przez urzędniczkę ZUS-u do decyzji z dnia 24.08.2006 r., 

     2. zatajeniu informacji o braku wpisów w legitymacji ubezpieczeniowej, przez jedną z instytucji, o moich zarobkach w latach 1977 - 1978. W tym przypadku, urzędniczka zobowiązana przepisami, miała obowiązek przyznać mi świadczenie w kwocie zaliczkowej zbliżonej do kwoty przewidywanych zarobków i wyznaczyć termin celem uzupełnienia brakujących dokumentów, czego nie uczyniła. Urzędniczka ZUS-u – mgr B. Rębilas - nie uwzględniła też mojego wniosku o ustalenie  wysokości wynagrodzenia za brakujący okres na podstawie „umowy o pracę”, pomimo, że w takim przypadku możliwość taka istnieje zgodnie z ustawą o emeryturach z FUS z 1998 r. W późniejszym czasie dostarczyłam do ZUS-u brakujące „Zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu”, które przez urzędniczkę – mgr B. Rębilas - zostało zignorowane, 

     3. nie wliczeniu mojego wynagrodzenia z miesiąca listopada do zarobków za 1984 r.,  

     4. obliczeniu mojego świadczenia z lat 1975 – 1984 zamiast z lat 1976 – 1985, które dla mnie były korzystniejsze, a szczególnie okres ten był w moim przypadku idealnie zgodny z art. 18 ust. 3 ustawy o emeryturach z FUS z 17.12.1998 r., który ma brzmienie: „Jeżeli w ciągu 20 lat poprzedzających bezpośrednio rok, w którym zgłoszono wniosek o emeryturę, zainteresowany nie był ubezpieczony w Polsce, podstawę wymiaru emerytury stanowi przeciętna podstawa wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne w okresie kolejnych 10 lat kalendarzowych poprzedzających bezpośrednio rok, w którym zainteresowany przystąpił po raz pierwszy do ubezpieczenia za granicą”. Jak Panu wiadomo do ubezpieczenia za granicą przystąpiłam w 1986 r.,  wniosek o emeryturę zgłosiłam w 2006 r., a urzędniczka mgr B. Rębilas artykuł ten zinterpretowała z absolutnym pominięciem wszelkiej logiki i zdrowego rozumu, cyt.: „W Pani przypadku nie może mieć zastosowanie art. 18 ust. 3 ustawy, czyli ustalenie podstawy wymiaru z lat poprzedzających przystąpienie po raz pierwszy do ubezpieczenia za granicą, gdyż w 1986 r. pozostawała Pani przez 3 miesiące w ubezpieczeniu w Polsce”, 

     5. w 2009 r. waloryzację świadczenia otrzymałam tylko na papierze. 

     W odpowiedzi na moją korespondencję w powyższej sprawie otrzymałam dokładnie zrytą, podkreślam zrytą, decyzję z dnia 13.07.2009 r. Zrytą poprzez: 

     1. obliczenie świadczenia emerytalnego z 20-lecia mojego trwałego pobytu w Czeskiej Republice, czyli z okresu nie opłacania przeze mnie składek w Polsce. Swiadczenie to obliczono z okresów nieskładkowych, tj. z okresów pobierania przeze mnie zasiłku dla bezrobotnych i z okresów ewidencji w Urzędzie Zatrudnienia w Czeskiej Republice, w dodatku z lat nie następujących kolejno po sobie, 

     2. przyznanie, w związku z obliczeniem mojej emerytury z niczego, świadczenia socjalnego, tj. emerytury minimalnej, która należy się tylko osobom zamieszkałym w Polsce, a to po udowodnieniu 20 lat (kobiety) opłacania składek na ubezp. społ. (ja udowodniłam ponad 32 lata). Emerytury z urzędu nie przyznaje się również osobie, która ma ustalone prawo do emerytury z innego tytułu, np. do emerytury wcześniejszej. Wcześniejszą emeryturę, po ukończeniu 55 lat i spełnieniu pozostałych warunków, przyznano mi decyzją z dnia 24.08.2006 r., 

     3. bezczelne podzielenie świadczenia socjalnego przez 213 miesięcy mojej pracy w kraju. Swiadczenie socjalne należy się tylko osobie mieszkającej w Polsce.   

     Powyższe przekroczenia uprawnień i pomijanie prawa przez urzędników kierowanej  przez Pana instytucji to tylko kropla wody tego, co już opisałam w mojej bardzo obszernej i licznej korespondencji adresowanej do ZUS-u oraz do Pana, m.in. w pismach z dnia 05.04.3012 r. i z dnia 15.05.2012 r. (jeszcze raz w załączeniu), które organ rentowy i w tym wypadku łamiąc prawo, dopiero po ponad 4 miesiącach, odesłał do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. 

     Z powyższego i innych nielogicznych działań widać, że obie moje decyzje nie są błędem urzędników, ale przestępstwem dokonanym przy użyciu wyszukanych metod do zadawania powolnej śmierci. Jest to wyraz wielkiego zła i krzywdy wyrządzonej mnie przez urzędników, do których z wielkim zaufaniem zwracałam się o pomoc i informacje, a od których otrzymałam tylko kpinę, obłudę i pozbawienie mnie, nie tylko mojej własności, ale wszelkich praw. Tyle lat jestem nie tylko okradana, ale z premedytacją zwodzona poprzez manipulowanie faktami i przepisami, poprzez mydlenie oczu, poprzez okłamywanie mnie, poprzez nie odpowiadanie na moje pisma i pytania. Takie zachowanie urzędników  wskazuje na ich wielkie upodobanie do upodlana i upokorzana mnie, mającego na celu złamanie mojej wytrzymałości psychicznej i fizycznej.  

     Pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28.02.2012 r., sygn. akt K-5/11 i wyroku wydanego dnia 16.04.2013 r. przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, zmieniającego decyzję z dnia 13.07.2009 r., i mojej korespondencji w tej sprawie do Pana, do chwili obecnej nie otrzymałam, ani odpowiedzi, ani nowej decyzji.

     A z braku zainteresowania się moją sprawą z Pana strony (udawanie, że żadnej sprawy nie ma) wynika, że Pan akceptuje samowolne i bezprawne działania podległych Panu urzędników, którzy zrobili więcej niż to jest możliwe dla zdrowego psychicznie człowieka, by skomplikować i wymieszać moją sprawę bez jakiegokolwiek prawnego i faktycznego udokumentowania. Twierdzę, że arogancja i hipokryzja tych urzędników  w stosunku do mojej osoby przybrała karykaturalne rozmiary.
     W dniu 13.12.2010 r. prawdopodobnie z Pana inicjatywy, powstała petycja do Sądu Rejonowego w Nowym Targu, Wydział II Karny w sprawie zastosowania najwyższego wymiaru kary w stosunku do trzech mężczyzn, którzy pijani  zakatowali psa. W petycji tej m.in. pisze Pan:
     1.  „Mimo że w opinii społecznej i według każdego przeciętnie rozumującego człowieka przesłanka 'szczególnego okrucieństwa' została spełniona aż nadto. Zdajemy sobie sprawę, że nawet szczególne okrucieństwo może przybierać mniej lub bardziej skrajne formy, jednak zabicie psa poprzez urwanie mu głowy dla zabawy uważamy za jego szczyt!”,
     2. „Nie możemy pozwolić na to, aby osoby najwidoczniej nie mające ani krzty serca ani sumienia maltretowały istoty żywe, odczuwające ból tylko dlatego, że sankcja karna jest tak naprawdę fikcją!”,
     3. „Bardzo prawdopodobne jest, że ich zamierzonym celem było właśnie zabawienie się kosztem psa w tak tragiczny, bezduszny sposób. Takie okoliczności zasługują na najwyższe potępienie”,
     4. „Warto również zauważyć, że wielu morderców zaczyna właśnie od zabijania zwierząt. Dlatego uważamy, że takie przestępstwa należy zakwalifikować jako czyny o wysokiej szkodliwości społecznej”.
     Przedstawiłam powyższe, ponieważ uważam, że – Wy - urzędnicy organu rentowego traktujecie mnie tak samo bestialsko, jak wyżej wspomniani pijacy  potraktowali psa. W postępowaniu pijaków i urzędników ZUS-u nie widzę żadnej różnicy.
      Ponieważ, z Waszego - urzędniczego postępowania ewidentnie wynika, że moje świadczenie emerytalne, które mi się należy na podstawie, jak międzynarodowej umowy pomiędzy Polską Republiką i Republiką Czechosłowacką o ubezpieczeniu społecznym z dnia  05.04.1948 r., rozporządzenia EWG nr 1408/71, tak i ustawy z dnia 17.12.1998 r. o emeryturach z FUS, nie może być obliczone zgodnie z przepisami, tylko z Waszym widzimisię, to może Pan powstrzyma na chwilę swoją pogardę dla okradzionej emerytki i znajdzie w sobie odrobinę pokory i odpowie na poniższe pytania: 

     1. Nie uważa Pan, że działania takie, jak: ignorancja prawa, permanentne dyskryminowanie mnie,  manipulowanie faktami, utajanie prawdziwego stanu sprawy, powoływanie się na  przepisy, które mnie nie dotyczą, zwodzenie, zamiast informowania posługiwanie się kłamstwem w żywe oczy (wręcz zmuszania mnie do ich uwierzenia) lub całkowity brak reakcji na moje pisma, są pozbawione cnót praworządności, poprawności, mądrości, inteligencji i człowieczeństwa? 

     2. Ze zabawa urzędników z moim zdrowiem i życiem, z której czerpią usatysfakcjonowanie, to bestialstwo i sadyzm?  

     3. Ze samowolne okradanie emeryta z jego własności i zadawanie mu psychicznych cierpień należy zakwalifikować jako czyn o wysokiej szkodliwości społecznej i że zasługuje na najwyższe potępienie?  

     4. Jak Pan myśli, jestem czymś gorszym niż jakiekolwiek zwierzę? A może wg Pana i Panu podwładnych nie jestem istotą żywą?
     5. I wreszcie, niech mi Pan przedstawi chociaż jeden punkt w decyzji z dnia 13.07.2009 r. i załączniku do niej, który będzie zgodny z jakimkolwiek przepisem i stanem faktycznym, ponieważ wszystkie wyjaśnienia, które otrzymywałam od urzędników to nic innego, jak robienie debila, nie tylko ze mnie, ale i ze samych siebie.

                                                                                      M. F. 

Załączników: 2

 

 

 

 

środa, 10 lipca 2013

Krzysztof Saczka - dyrektor ZUS-u w Nowym Sączu (5)


                                                                                                                     dnia 24.06.2013 r.
Czeska Republika  

                                                                                                    D y r e k t o r
                                                                                                    Zakładu Ubezpieczeń
                                                                                                    Społecznych
E 02243274/05                                                                         Pan Krzysztof Saczka 

                                                                                                     ul. Sienkiewicza 77
                                                                                                    33-300   NOWY SACZ




      Powołując się na: 

     1. wyrok Trybunału Konstytucyjnego – sygn. akt K-5/11 – z dnia 28.02.2012 r., 

     2. orzeczenie Sądu Okręgowego, Wydział IV Pracy i Ubezpieczeń Społecznych  w Nowym Sączu, ul. Pijarska 14 – sygn. akt IV U 886/12 - z dnia 16.04.2013 r.,  

     3. pismo ZUS-u z dnia 21.09.2012 r. skierowane do Sądu Okręgowego, Wydz. IV Pracy i Ubezp. Społ. w Nowym Sączu, ul. Pijarska 14, w którym organ rentowy wnosi o – cyt. „W związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 28.02.2012, który stwierdził, iż art. 114 1a ustawy o emeryturach i rentach z ubezpieczenia społecznego jest niezgodny z zasadą zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa (art. 2 i 67 ust. 1 Konstytucji), oraz stanem faktycznym sprowadzającym się do tego, iż podstawą zmiany decyzji był błąd ZUS – Oddział wnosi o wznowienie postępowania, uchylenie wyroku (z dnia 30.10.2009 r. – mój przypisek) i poprzedzającej go decyzji (z dnia 13.07.2009 r. – mój przypisek), oraz przekazanie sprawy ZUS-owi do ponownego rozpoznania”, 

     4. moje pismo z dnia 27.05.2013 r.,  

     5. Kodeks postępowania cywilnego: 

         a) prawo do rzetelnego załatwienia sprawy,
         b) prawo do uzyskania wyczerpującej informacji,
         c) prawo udziału w postępowaniu,
         d) prawo do terminowego załatwienia sprawy, 

     6. prawo do emerytury obliczonej z moich składek,  

żądam o przysłanie, na mój adres, nowej decyzji odnośnie świadczenia emerytalnego.

 

środa, 26 czerwca 2013

Nowy Sącz - uprzejmie donoszę


     Kto donosi na nas do ZUS i skarbówki? To tajne, bo urzędnicy chcą zapewnić anonimowość osobom, które pomagają im tropić dłużników lub korzystających z „lewych” zwolnień lekarskich. W Nowym Sączu obie te placówki nie ukrywają, że donosy są bardzo pomocne w urzędniczej pracy.
     Niedawno przeprowadzono sondaż, z którego wynika, że z reguły częściej niż miastowi donoszą mieszkańcy wsi. Z drugiej jednak strony do donosów przyznaje się coraz więcej osób z wykształceniem wyższym. Eksperci zjawisko to tłumaczą kryzysem i sytuacją na rynku pracy. Zwolniony, albo źle opłacony pracownik, ma przecież powody, żeby naskarżyć na znienawidzonego szefa. A jak jest w Nowym Sączu?
     Jeśli chodzi o Zakład Ubezpieczeń Społecznych to mieszkańcy znacznie częściej „uprzejmie donoszą” w temacie składek niż świadczeń. Urzędnicy wolą nazywać te donosy „kontrolą społeczną ubezpieczonego”.
     Kto skarży? Niemal wszyscy, jest pełen przekrój społeczny. Donoszą na siebie nawet członkowie jednej rodziny, czy też bliscy sąsiedzi albo koledzy zza biurka. Na przykład teściowa donosi na zięcia czy też żona na męża, że ten jest na „chorobowym”, ale zamiast się leczyć, to pije piwo pod sklepem.
     Oczywiście poważniej traktujemy informacje podpisane imieniem i nazwiskiem, anonimy już trudniej zweryfikować, ponieważ często są mało wiarygodne i pochodzą na przykład od złośliwych sąsiadów lub też od konkurencji w przypadku przedsiębiorców. Robimy po prostu ich dokładny przesiew, ale prawdą jest, że korzystamy z nich przy czynnościach kontrolnych – mówi Dariusz Kowalczyk, rzecznik prasowy sądeckiego ZUS.
     Chociaż Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma swoich inspektorów, którzy sprawdzają czy ktoś mimo zwolnienia lekarskiego nie dorabia sobie „na boku”, to, jak przyznaje rzecznik, często wyręczają ich w tym pracodawcy lub nawet współpracownicy delikwentów.
     Firmy sprawdzają pracownika, a potem nas o tym zawiadamiają. To zgodne z prawem: przedsiębiorca może sobie wybrać spośród zatrudnionych dwie osoby, które osobiście sprawdzą, co dzieje się tak naprawdę z oficjalnie chorym – dodaje Kowalczyk.
     Chociaż Polacy nie lubią mówić publicznie o swoich o zarobkach to paradoksalnie bardzo dobrze orientują się w dochodach sąsiadów i znajomych. Wiedzą to też w Urzędzie Skarbowym w Nowym Sączu.
     Dostajemy donosy, i to różnego typu. Jedna bardzo poważne, inne wywołują uśmiech lub zażenowanie albo zmieszanie, bo czasem poruszane są tam bardzo osobiste sprawy. Każdy z nich, podpisany, czy też anonimowy, jest skrupulatnie weryfikowany, nie wyrzucamy donosów do kosza. Nie chciałabym jednak mówić o tym, jak bardzo są one efektywne i ile dzięki nim odzyskujemy należności – mówi Beata Orzeł-Ligęza, naczelnik Urzędu Skarbowego w Nowym Sączu. – W każdym przypadku, gdy tylko znamy autora donosu, informujemy go, że jego list do nas trafił i został potraktowany, jak każde inne urzędowe pismo. Potem już jednak o wynikach naszego dalszego dochodzenia ta osoba nie jest informowana. Nie chcemy, by osoba, na którą doniesiono dowiedziała się o tym. To nasza tajemnica – zaznacza pani naczelnik.
       Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy, wskazują też na ciekawe zjawisko: odkąd upowszechnił się internet, to liczba donosów wzrosła. – To medium daje poczucie anonimowości, nie trzeba chyłkiem podrzucać listu w sekretariacie albo na poczcie – tłumaczy doświadczony inspektor w jednym z sądeckich urzędów.
Korzyści są jednak wymierne: kontrolerzy ZUS w całej Polsce przyłapali w ciągu roku ponad 38 tysięcy osób, które przebywały na zwolnieniu lekarskim, a jak się okazało, były zdrowe. Kwota cofniętych im świadczeń sięgnęła ponad 150 mln zł. 
 

~Zeus 2013-02-18 21:23:04
"kontr. ZUS w całej Polsce przyłapali w ciągu roku ponad 38 tyś.osób, które przebywały na zw.lekarskim, a jak się okazało, były zdrowe. Kwota cofniętych im świadczeń sięgnęła ponad 150 mln zł" a w Nowym Sączu w tamtym roku odzyskano 25 tysięcy złotych z tego co czytałem, czy to prawda? panie Kowalczyk? 

lepszynowysacz.wordpress.com 2013-02-18
ciekawe ilu urzędników donosi na innych urzędników?  bo nie może byćc tak, że brać urzędnicza to same etyczne tytany pracy. Czyżby tam panowala zmowa dobrobytu (nikt nie poruszy piramidy by nic samemu nie stracić)? 

danny 2013-02-18 13:04:47
Czy dziwi mnie to, że w najbardziej rozmodlonym regionie Polski kwitnie donosicielstwo i chęć utopienia bliżniego w łyżce wody za wszelką cenę z zawiści ? Nie, wcale mnie to nie dziwi. Obłuda i zakłamanie zawsze towarzyszyła takim ludziom. 

~frack 2013-02-18 10:48:11
SądeczaninPatryjot pisze w czterech egzemplarzach przez kalkę i wysyla po jednej kopii do każdego urzędu, tak na wszelki wypadek, zeby wszyscy byli doinformowani.

 

czwartek, 20 czerwca 2013

Małe państwo - duża demokracja, duże państwo - żadna demokracja


Kiedy Polska będzie Polską? 

     „Jestem świadomy swojej odpowiedzialności politycznej” – powiedział premier Petr Nenczas po korupcyjnym skandalu jaki wybuchł u naszych południowych sąsiadów, po czym dodał: „Żadna funkcja polityczna nie jest dożywotnia” i… zapowiedział podanie się do dymisji. Najpierw co prawda próbował owijać w bawełnę i obracać kota ogonem twierdząc, że żadnej winy nie ponosi, ma poparcie większości swojej partii i „nie ma zamiaru zastanawiać się nad rezygnacją”, ale szybko zmienił zdanie kiedy jedną z aresztowanych okazała się szefowa jego biura, Jana Nagyova, według czeskich bulwarówek pełniąca również funkcję osobistej kochanki.
     Afera światło dzienne ujrzała w sobotę, kiedy to ostrawski sąd wydał nakaz aresztowania pięciu najbliższych współpracowników premiera, którym zarzuca korupcję i nadużycie władzy – Nagyova miała „załatwić” trzem posłom do czeskiego parlamentu (Petrowi Tluchorzowi, Ivanowi Fuksy, Markowi Sznajdrowi) intratne stanowiska w radach nadzorczych państwowych spółek pod warunkiem, że ci zrzekną się mandatu przed ubiegłorocznym głosowaniem nad reformą podatkową, co uchroniło rządzącą partię przed utratą większości parlamentarnej (wymienieni deputowani byli reformie przeciwni). Pozostali aresztowani to wymienieni już Petr Tluchorz i Ivan Fuksa, oraz Ondrej Palenik (były szef wywiadu) i Roman Boczek (były wiceminister rolnictwa). Na Paleniku i Nagyovej oprócz zarzutu korupcji ciąży jeszcze oskarżenie o wykorzystanie wywiadu wojskowego do śledzenia żony premiera, Radki, celem jej zdyskredytowania – czyli, mówiąc wprost, służby szukały na nią haków, co zlecić miała właśnie Nagyova (stąd podejrzenie, że łączy ją z premierem coś więcej, niż tylko praca).

Tymczasem w Polsce:
     Posłanka, którą przyłapano na wzięciu łapówy okazuje się być niewinną, bo wysoki sąd uznał, że służby nie mogą stosować prowokacji…
     Minister baluje w drogim klubie z biznesmenami obsługującymi rządowe kontrakty…
     Pani minister defrauduje sześć milionów dofinansowując komercyjny koncert…
     Rzecznik rządu spotyka się pod śmietnikiem z właścicielem gazety, który informuje go o zdobytych przez zatrudnionego w niej dziennikarza informacjach dla tegoż rządu niekorzystnych, co skutkuje wywaleniem dziennikarza z roboty…
     Krewni i znajomi królika dostają posady w rządowych agencjach i państwowych spółkach…
     Ministrowie i marszałkowie przyznają sobie gigantyczne premie z publicznych pieniędzy „bo im się należy”…
     Prominentny poseł partii rządzącej ogłasza w telewizji, że milion osób, które podpisały się pod wnioskiem o referendum to nie naród…
     Z ministerstwa finansów wyciekają dane podatników…
     Przychylne rządowi media otrzymują od tegoż gigantyczne kontrakty reklamowe…
     Służby na potęgę inwigilują obywateli i nękają obywateli organizujących antyrządowe protesty…
     Prokuratury, skarbówki i sądy traktują ludzi, którym udało się odnieść sukces jak potencjalnych przestępców pozbawiając ich dorobku całego życia…
     Posłowie partii opozycyjnej planują w Sejmie Rzeczypospolitej zorganizować urodzinową fetę komunistycznemu zbrodniarzowi…
     Minister w rządzie przyjmuje patronat nad paradą dewiantów…
     A premier z uśmiechem na twarzy mówi, że nic się nie stało. Wymiar sprawiedliwości kolejno umarza postępowania. Usłużni dziennikarze wylewają tony wazeliny przeprowadzając wywiady z członkami rządu i oskarżają swoich mniej usłużnych kolegów po fachu o branie kasy od partii opozycyjnej… i tak dalej, i w ten deseń.
     Ile jeszcze wody musi upłynąć w Wiśle, Odrze i Bugu by w dużym, środkowoeuropejskim kraju aspirującym do europejskiej elity standardy sprawowania władzy choć trochę zbliżyły się do tych, jakie prezentuje jego mały sąsiad? Ile jeszcze czasu minie zanim sprzedajni włodarze wszystkich szczebli, którzy swoje stanowiska traktują jak prywatne poletka i sposób na ustawienie się wylądują tam, gdzie ich miejsce – w mamrze? Kiedy wreszcie medialne gwiazdy, które zamiast informować i patrzeć władzy na ręce bawią się w tejże władzy propagandystów przestaną być autorytetami i wyroczniami? Jak długo jeszcze trwać będzie w moim kraju dziwny ustrój, dla żartu zwany demokracją parlamentarną, a w rzeczywistości będący hybrydą feudalizmu, oligarchii i nie do końca ukatrupionego PeeReLu?
     Podczas jubileuszowej opolskiej gali Jan Pietrzak śpiewał: „Żeby Polska była Polską”, a wraz z nim cały niemal amfiteatr. A ja mam ochotę zapytać: kiedy Polska będzie Polską? Kiedy wreszcie…
 
Napisane przez: Alexander Degrejt

środa, 19 czerwca 2013

Czeski film o polskiej emeryturze - komentarze


2011-01-14 04:55:13

Mój boże. Jak można tak kłamać, twierdząc, że moja emerytura została obliczona zgodnie z przepisami dwustronnej umowy pomiędzy RP i CSSR, przepisami unijnymi i polskimi. Dowodem nieprawdy m.in. jest wyliczenie podstawy wymiaru z niepełnego roku kalendarzowego ubezp. w Polsce i 7 lat składkowych i nieskładkowych w Czechach, czyli dwa razy z jednego okresu i z tego samego okresu dwa razy zastosowano zasadę "pro rata temporis". M. F.


2011-01-14 06:58:14


Witam serdecznie wszystkich czytelników "Dziennika Polskiego". Powyższy artykuł pragnę uzupełnić faktami, powołując się tylko na przepisy ustawy o emeryturach z FUS z 17.12.1998 r. Pierwsza niezgodność: wyliczenie podstawy wymiaru z 2 m-cy i 17 dni (sprzeczne z art. 17 ust. 2 "Nie ustala się podstawy wymiaru emerytury, jeżeli ubezp. nie pozostawał w ubezp. co najmniej przez 1 rok kalendarzowy"). Druga niezgodność: art. 15 ust. 4(2) "Nie można porównywać wysokości wynagr. osiągniętego przez niepełny rok kalendarzowy do rocznej kwoty przeciętnego wynagr. w danym roku", co ZUS uczynił w moim przypadku. Trzecia niezgodność: Po zaliczonych przez ZUS ponad 32 lat pracy przyznano mi minimalną emeryturę (sprzeczne z art. 87 ust. 1 "Minimalna emerytura przysługuje osobie, która ukończyła 60 lat - kobiety i posiada minimalny staż ubezp. 20 lat). Czwarta niezgodność: przeliczając moją emeryturę, ZUS powołał się na art. 86 ust. 1, który odsyła do art. 56 o okresach pracy w gosp. rolnym i do art. 73 dot. rent rodzinnych. Powołał się też na art. 85 ust. 5 dot. osób zamieszkałych w Polsce a nie za granicą. Sam art. 85 dot. najniższych rent z tyt. niezdolności do pracy i rent rodzinnych. Artykuły te z moją osobą nie mają nic wspólnego. Dziękuję za uwagę. M. F.
 

2011-01-14 11:47:48

Witam ponownie. Kontynuuję wyliczanie omijania przepisów tylko polskich przez ZUS. Piąta niezgodność: wydanie z urzędu decyzji przeliczającej osobie mającej już ustalone prawo do emerytury (sprzeczne z art. 46 ust. 1). Szósta niezgodność: art. 18 ust. 3 "Jeżeli w ciągu 20 lat poprzedzających bezpośrednio rok, w którym zgłoszono wniosek o emeryturę, zainteresowany nie był ubezp. w Polsce, podstawę wymiaru emerytury stanowi przeciętna podstawa wymiaru składki na ubezp. w okresie kolejnych 10 lat kalendarzowych poprzedzających bezpośrednio ROK, w którym zainteresowany przystąpił po raz pierwszy do ubezp. za granicą". Do ubezp. za granicą po raz pierwszy przystąpiłam w 1986 r. (kontynuacja zatrudnienia). O przyznanie emerytury wystąpiłam w 2006 r., co znaczy w moim przypadku, że dwudziestolecie poprzedzające bezpośrednio rok, w którym zgłosiłam wniosek o emeryturę, to lata 1986 - 2005. Zgodnie z tym art. emeryturę powinnam mieć wyliczoną z lat 1976 - 1985, tj. z wynagrodzenia z okresu kolejnych 10 lat kalendarzowych poprzedzających bezpośrednio rok, w którym przystąpiłam po raz pierwszy do ubezp. za granicą. Siódma niezgodność: art. 18 ust. 2 (Ustawa z 20.04.2004 r. wprowadzająca zmiany do ustawy z 17.12.1998 r.) - "Jeżeli okres kolejnych 10 lat kalendarzowych obejmuje również ubezp. za granicą, podstawę wymiaru ustala się z okresu faktycznego pozostawania w ubezp. społ. w Polsce". Przy zastosowaniu tego art., po odliczeniu 9 pełnych lat kalendarzowych w Czechach, w moim przypadku okres faktyczny pozostawania w ubezp. w Polsce, to lata 1969 - 1985, co znaczy, że zgodnie z tym i powyższym artykułem, mam prawo na uczciwie obliczoną polską emeryturę. Były to tylko niektóre złamane polskie przepisy, ale myślę, że i tak jest ich więcej niż dosyć. W tym miejscu miałabym się jeszcze powołać na Konstytucję RP, uważam, że nie muszę. Dziękuję  M. F.
 

2011-01-17 12:44:39 

Odnośnie wypowiedzi p. Rębilas, że przeliczenia emerytury dokonano zgodnie m.in. z przepisami dwustronnej umowy między RP i CSSR i to z zastosowaniem korzystniejszego wskaźnika podst. wymiaru ustalonego przez stronę czeską. To nie jest prawda. ZUS stosując WSKAZNIK WALORYZACJI (nie średni wskaźnik rocznego wynagr.) w 2006 r. w Czechach, obliczył wskaźnik podst. wymiaru, a to tylko za 1 rok, i jak pisze p. Rębilas w piśmie do mnie, na podst. wynagr. osiągniętego w 2006 r., nie podając z jakiej kwoty. Nie wiem, czy z emerytury, którą ZUS mi przyznał od 01.01.2006 r., czy z tego, że w tym roku byłam zarejestrowana w Urz. Zatr. w Czechach i nie pobierałam ani zasiłku dla bezrobotnych. Poza tym porównania takiego ZUS miał dokonać przed przyznaniem mi emerytury i to z lat przepracowanych w Czechach, a nie z 1 roku, w którym pobierałam emeryturę i nie ze wskaźnikiem waloryzacji, ale ze średnim wskaźnikiem rocznego wynagrodzenia. Już pisałam, że ZUS przyznał mi minimalną emeryturę niezgodnie z polskimi przepisami. Jest to też niezgodne z art. 14 ust. 2 dwustronnej umowy między RP i CSSR, który brzmi: "Przepisy o min. wysokości emerytury nie mają zastosowania do emerytur częściowych na podst. nin. umowy" i sprzeczne z rozporządzeniem nr 1408/71 EWG (orzeczenie nr C-122/84), w którym się podkreśla, że min. emerytura nie jest świadczeniem zabezp. społ. ani też nie jest jednym z ryzyk wyszczególnionych w art. 4(1) tego rozporządzenia. Min. emerytura to świadczenie socjalne (orzeczenie nr C-249/83), które gwarantuje minimum środków egzystencji m.in. osobom zamieszkałym w Polsce, a nie za granicą. A tą zusowsko-minimalną emeryturę podzielono jeszcze przez 213 m-cy okresu ubezp. w Polsce, zaliczonego mi przez ZUS, co jest absolutną paranoją. Umowy międzynarodowe zakładają równość nie tylko przy zliczaniu okresów zatr. przy ustalaniu prawa do emerytury, ale i przy obliczaniu jej wysokości na podstawie składek pozostawionych w kraju. ZUS obliczył moją emeryturę dodatkowo niezgodnie z art. 12(9)(11) ust. 1 rozp. 1408/71 EWG, który mówi: "... nie można przyznać ani zachować prawa do kilku świadczeń tego samego rodzaju za ten sam okres ubezp. obowiązkowego", co ZUS zrobił w moim przypadku. M. F.
 

2011-01-22 18:16:40

ZŁO TRIUMFUJE, A UCZCIWI MILCZA I NIC NIE ROBIA. M. F.

2011-01-25 16:45:43


Niektóre tylko pytania, na które półtora roku oczekuję odpowiedzi, do chwili obecnej bez rezultatu. Pytania te są kierowane: do naczelnika Dep. Rent Zagr. - p. T. Szablińskiego, do naczelnik Wydz. Realizacji Umów Międzynarodowych I w Nowym Sączu - p. B. Rębilas, do MPiPS - Dep. Koordynacji Systemów Zabezp. Społ. - p. M. Spławiec, do MPiPS - Dep. Ubezp. Społ. - p. C. Gromadzkiego, do centrali ZUS - p. W. Andrusiewicza, do specjalistów ds. ubezp. z portali: ZUS Wałbrzych, info MPiPS, ZUS centrala W-wa i portal emerytalny:

1. na podstawie, których przepisów ZUS wyliczył moją emeryturę z 2 m-cy i 17 dni, jednocześnie zaliczając mi pełnych 17 lat kalendarzowych ubezp. w Polsce?,

2. na podstawie, których przepisów ZUS wynagrodzenie z 2 m-cy i 17 dni porównał do rocznej kwoty przeciętnego wynagrodzenia za dany rok?,

3. na podstawie, których przepisów ZUS wskaźnik wysokości podst. wymiaru, obliczony jak w powyższych p. 1 i 2, podzielił przez 7 lat składkowych i nieskładkowych za granicą?,

4. na podstawie, których przepisów ZUS mi przyznał emeryturę minimalną po uwzględnieniu pełnych 17 lat kalendarzowyh ubezp. w Polsce?,

5. na podstawie, których przepisów ZUS tą minimalną emeryturę ustalił wg proporcji 213 m-cy pracy w Polsce do 390 m-cy pracy łącznej, skoro wskaźnik podst. wymiaru obliczył jak w p. 1, 2 i 3?,

6. na podstawie, których przepisów ZUS uznał, że minimalna emerytura jest jedną z dziedzin zabezpieczenia społecznego wymienionych w art. 4(1) rozporządzenia 1408/71 EWG?

7. Z których lat powinnam mieć obliczoną pokską emeryturę, po zaliczeniu przez ZUS 17 pełnych kalendarzowych lat, a po przepracowaniu w Polsce okresu od 29.05.1968 r. do 17.03.1986 r. oraz po przepracowaniu za granicą okresu: od 28.04.1986 do 30.06.1995 r. i od 01.01.1997 do 30.09.1998 r. W 2006 r. ZUS przyznał mi wcześniejszą emeryturę?  M. F.

2011-02-02 15:36:59

Otrzymałam pismo z dnia 24.01.2011 r. od naczelnika Dep. Rent Zagr. - p. T. Szablińskiego, adresowane do naczelnik WRUM I w Nowym Sączu - pani B. Rębilas, o treści: "W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej Dep. Rent Zagr. przekazuje w załączeniu, zgodnie z właściwością, korespondencję e-mail z dnia 23.01.2011 r. (chodzi o odpowiedzi na pytania w poniższym komentarzu) pani M. F. z prośbą o udzielenie odpowiedzi bezpośrednio zainteresowanej". Wszyscy, których prosiłam o pomoc w mojej sprawie albo chociażby odpowiedź na moje pytania, odsyłali mnie do Dep. Rent Zagr. z adnotacją w stylu "zgodnie z właściwością". Okazuje się, że osoba, która "zgodnie z właściwością" jest zobowiązana, jak przepisami, tak i kompetencjami oraz zgodnie ze swoją wiedzą, mi pomóc i odpowiedzieć na zadane pytania, jako osoba bezstronna i mająca nadzór nad podrzędnymi jednostkami oraz osoba, która odpowiada na pytania na różnych portalach, naraz nie zna przepisy i nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytania. Pan naczelnik odsyła mnie do osoby, której zawdzięczam półtoraroczny terror psychiczny, utratę emerytury i zdrowia oraz pełne garście kłamstw, które będzie kontynuować. M. F.

wtorek, 18 czerwca 2013

Czeski film o polskiej emeryturze - reportaż


Dziennik reporterów 

     32 lata pracy: 17 w Polsce, reszta w Czechach. M. F. od półtora roku walczy o przyznanie odpowiedniej - w jej opinii - emerytury. Na razie jest to niecałe 370 zł. Zdaniem urzędników kwota ta została ustalona zgodnie z przepisami.
     - Nie mogę uwierzyć w to, że po przepracowaniu tylu lat w Polsce nie mam prawa do polskiej emerytury tylko dlatego, że mieszkam i pracowałam w innym państwie - żali się kobieta.
     Sześć lat temu, za pośrednictwem czeskiej instytucji emerytalnej, wystąpiła do ZUS-u w Nowym Sączu o przyznanie wcześniejszej emerytury. Z odpowiedzi, która niebawem nadeszła, wynikało, że emerytura została przyznana. Brakowało jednak załącznika, z którego M. F. mogłaby się dowiedzieć, w jaki sposób ZUS obliczył wysokość świadczenia.
     Zgodnie z przepisami, osoby uprawnione do emerytury powinny otrzymać formularz decyzji wraz z wydrukami dotyczącymi stażu pracy oraz dokładnym objaśnieniem, w jaki sposób ZUS ustalił podstawę wymiaru oraz wyliczył świadczenie.
     - Kiedy chciałam skontrolować, czy ZUS odpowiednio obliczył wysokość świadczenia, nie miałam żadnych materiałów. Wróciłam do sprawy półtora roku temu, kiedy otrzymałam czeską emeryturę - opowiada M. F.
***
     Wysłała do ZUS w Nowym Sączu pismo z prośbą o przesłanie brakującego załącznika z wyliczeniami. Ponownie otrzymała decyzję, tym razem z załącznikiem. - Zaczęłam studiować przepisy. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że ZUS obliczył mi emeryturę tylko z 2 miesięcy i 17 dni w 1986 r., nie wziął pod uwagę moich zarobków z listopada 1984 roku. A jakby tego było mało, wyliczył mi emeryturę z lat, które nie były najbardziej korzystnym okresem zarobkowym. Za 17 lat pracy w Polsce otrzymałam emeryturę w wysokości 34,10 zł, którą podwyższyli do kwoty najniższej emerytury polskiej, odliczyli od niej okres czeski i została kwota 368,71 zł - denerwuje się pani M.
     Odwołała się do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Bez efektu. Poprosiła więc Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej o wyjaśnienie, z których lat pracy w Polsce powinna mieć wyliczoną emeryturę. Ministerstwo przesłało dokumenty do Departamentu Rent Zagranicznych w warszawskim ZUS. Ten odpowiedział, że wszystko jest zgodne z przepisami.
***
     Odsyłana półtora roku od Annasza do Kajfasza pani M. znalazła się, jak mówi, "na granicy załamania psychicznego". Poprosiła o pomoc naszą redakcję. Barbara Rębilas, naczelnik Wydziału Realizacji Umów Międzynarodowych I ZUS w Nowym Sączu, przekonuje, że "Zakład, obliczając emeryturę lub rentę, zawsze stosuje zasadę obliczenia jej zgodnie z przepisami prawa, wybierając dla ubezpieczonego najkorzystniejszy wariant".
     Jej zdaniem pani M. nie przepracowała okresów składkowych i nieskładkowych wymaganych dla nabycia prawa do wcześniejszej emerytury, czyli 30 lat. Warunek ten spełniła dopiero po uwzględnieniu w stażu okresów zatrudnienia w Czechach. - Dla obliczenia wskaźnika wysokości podstawy wymiaru, który ma znaczący wpływ na obliczenie emerytury, zastosowane zostały zarówno przepisy prawa krajowego, przepisy prawa unijnego o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, jak i przepisy dwustronnej umowy o ubezpieczeniu społecznym - opisuje Barbara Rębilas. W ten sposób wyszło owe 368 złotych z groszami. A i to wyłącznie dzięki temu, że - jak zapewnia naczelniczka - emeryturę obliczono "z zastosowaniem korzystniejszego wskaźnika podstawy wymiaru ustalonego przez stronę czeską".
     Do końca kwietnia 2004 roku wysokość świadczeń emerytalnych dla osób posiadających ubezpieczenie w Polsce i w Czechach obliczano na podstawie polsko-czechosłowackiej Umowy o ubezpieczeniu społecznym z 1948 roku: sumowano okresy ubezpieczenia w obydwu państwach, a instytucje ubezpieczeniowe Polski i Czech wypłacały świadczenia w częściowych wysokościach. W dniu przystąpienia Polski i Czech do Unii Europejskiej, umowę tę zastąpiono przepisami unijnymi o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.

     Od 1 kwietnia 2004 roku podstawę prawną ustalania wysokości świadczeń emerytalno-rentowych dla osób mających okresy ubezpieczenia w Polsce i w Czechach stanowią polskie i czeskie przepisy emerytalno-rentowe oraz przepisy Rozporządzeń Parlamentu Europejskiego dotyczących koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Uprawnienia do świadczeń emerytalno-rentowych ustalają instytucje właściwe dla obu państw na podstawie wewnętrznych przepisów. Jeżeli polski okres ubezpieczenia nie wystarcza, aby przyznać świadczenie, łączy się oba okresy ubezpieczenia. Każde państwo wypłaca świadczenie za okres, w którym odprowadzane były składki w danym kraju.

***

     - ZUS wydaje mnóstwo decyzji administracyjnych dotyczących przyznania emerytury czy świadczeń rentowych. Od każdej takiej decyzji przysługuje odwołanie. Wtedy Wydział Pracy Ubezpieczeń Społecznych Sądu weryfikuje decyzję ZUS-u. Wszystko jest skrupulatnie sprawdzane przez naszych specjalistów i biegłych z zakresu ubezpieczeń społecznych, którzy działają niezależnie od ZUS-u - wyjaśnia sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie ds. cywilnych.

     Rocznie do krakowskiego sądu wpływa około tysiąca pozwów przeciwko ZUS. Część spraw klienci wygrywają.

  - Błędy przy wydawaniu decyzji przez Zakład zdarzają się sporadycznie. Po ich dostrzeżeniu ZUS naprawia decyzję - zapewnia Wojciech Andrusiewicz z centrali Zakładu w Warszawie. - ZUS nie odpowiada za zmianę prawa. Staramy się natomiast robić wszystko, by nasi klienci jak najpełniej znali swoje prawa i obowiązki.

     M. F. czuje się okradziona, oszukana, dyskryminowana. Jej zdaniem żaden z urzędników nie zainteresował się rzetelnie sprawą, chociaż wysłała cały stos pism i e-maili.

     - Od półtora roku mam problemy zdrowotne spowodowane ciągłym stresem. Czuję się oszukana nie tylko przez ZUS, ale przede wszystkim przez mój własny kraj - mówi rozżalona.

     - Wiele osób po przepracowaniu kilkudziesięciu lat, podczas których do ZUS-u były odprowadzane składki, wciąż żyje poniżej granicy minimum socjalnego - przyznaje Stanisław Zięba (PO), krakowski radny z Komisji Rodziny i Polityki Społecznej.

     A innym wystarczy 15 lat pracy, by dostać 5 tys. złotych emerytury...

Justyna Rychlicka

 

Translate