Kto donosi na nas do ZUS i skarbówki? To
tajne, bo urzędnicy chcą zapewnić anonimowość osobom, które pomagają im tropić
dłużników lub korzystających z „lewych” zwolnień lekarskich. W Nowym Sączu obie
te placówki nie ukrywają, że donosy są bardzo pomocne w urzędniczej pracy.
Niedawno przeprowadzono sondaż, z którego
wynika, że z reguły częściej niż miastowi donoszą mieszkańcy wsi. Z drugiej
jednak strony do donosów przyznaje się coraz więcej osób z wykształceniem
wyższym. Eksperci zjawisko to tłumaczą kryzysem i sytuacją na rynku pracy.
Zwolniony, albo źle opłacony pracownik, ma przecież powody, żeby naskarżyć na
znienawidzonego szefa. A jak jest w Nowym Sączu?
Jeśli chodzi o Zakład Ubezpieczeń
Społecznych to mieszkańcy znacznie częściej „uprzejmie donoszą” w temacie składek niż świadczeń. Urzędnicy wolą
nazywać te donosy „kontrolą społeczną ubezpieczonego”.
Kto skarży? Niemal wszyscy, jest
pełen przekrój społeczny. Donoszą na siebie nawet członkowie jednej rodziny,
czy też bliscy sąsiedzi albo koledzy zza biurka. Na przykład teściowa donosi na
zięcia czy też żona na męża, że ten jest na „chorobowym”, ale zamiast się
leczyć, to pije piwo pod sklepem.
– Oczywiście poważniej traktujemy
informacje podpisane imieniem i nazwiskiem, anonimy już trudniej zweryfikować,
ponieważ często są mało wiarygodne i pochodzą na przykład od złośliwych
sąsiadów lub też od konkurencji w przypadku przedsiębiorców. Robimy po prostu
ich dokładny przesiew, ale prawdą jest, że korzystamy z nich przy czynnościach
kontrolnych – mówi Dariusz Kowalczyk, rzecznik prasowy sądeckiego ZUS.
Chociaż Zakład Ubezpieczeń
Społecznych ma swoich inspektorów, którzy sprawdzają czy ktoś mimo zwolnienia
lekarskiego nie dorabia sobie „na boku”, to, jak przyznaje rzecznik, często
wyręczają ich w tym pracodawcy lub nawet współpracownicy delikwentów.
– Firmy sprawdzają pracownika, a
potem nas o tym zawiadamiają. To zgodne z prawem: przedsiębiorca może sobie
wybrać spośród zatrudnionych dwie osoby, które osobiście sprawdzą, co dzieje
się tak naprawdę z oficjalnie chorym – dodaje Kowalczyk.
Chociaż Polacy nie lubią mówić
publicznie o swoich o zarobkach to paradoksalnie bardzo dobrze orientują się w
dochodach sąsiadów i znajomych. Wiedzą to też w Urzędzie Skarbowym w Nowym
Sączu.
– Dostajemy donosy, i to różnego
typu. Jedna bardzo poważne, inne wywołują uśmiech lub zażenowanie albo
zmieszanie, bo czasem poruszane są tam bardzo osobiste sprawy. Każdy z nich,
podpisany, czy też anonimowy, jest skrupulatnie weryfikowany, nie wyrzucamy
donosów do kosza. Nie chciałabym jednak mówić o tym, jak bardzo są one
efektywne i ile dzięki nim odzyskujemy należności – mówi Beata
Orzeł-Ligęza, naczelnik Urzędu Skarbowego w Nowym Sączu. – W każdym
przypadku, gdy tylko znamy autora donosu, informujemy go, że jego list do nas trafił
i został potraktowany, jak każde inne urzędowe pismo. Potem już jednak o
wynikach naszego dalszego dochodzenia ta osoba nie jest informowana. Nie
chcemy, by osoba, na którą doniesiono dowiedziała się o tym. To nasza tajemnica
– zaznacza pani naczelnik.
Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy,
wskazują też na ciekawe zjawisko: odkąd upowszechnił się internet, to liczba
donosów wzrosła. – To medium daje poczucie anonimowości, nie trzeba chyłkiem
podrzucać listu w sekretariacie albo na poczcie – tłumaczy doświadczony
inspektor w jednym z sądeckich urzędów.
Korzyści są jednak wymierne: kontrolerzy ZUS w całej Polsce przyłapali w ciągu roku ponad 38 tysięcy osób, które przebywały na zwolnieniu lekarskim, a jak się okazało, były zdrowe. Kwota cofniętych im świadczeń sięgnęła ponad 150 mln zł.
Korzyści są jednak wymierne: kontrolerzy ZUS w całej Polsce przyłapali w ciągu roku ponad 38 tysięcy osób, które przebywały na zwolnieniu lekarskim, a jak się okazało, były zdrowe. Kwota cofniętych im świadczeń sięgnęła ponad 150 mln zł.
~Zeus 2013-02-18
21:23:04
"kontr. ZUS w całej Polsce
przyłapali w ciągu roku ponad 38 tyś.osób, które przebywały na zw.lekarskim, a
jak się okazało, były zdrowe. Kwota cofniętych im świadczeń sięgnęła ponad 150
mln zł" a w Nowym Sączu w tamtym roku odzyskano 25 tysięcy złotych z tego
co czytałem, czy to prawda? panie Kowalczyk?
lepszynowysacz.wordpress.com 2013-02-18
ciekawe ilu urzędników donosi na
innych urzędników? bo nie może byćc tak,
że brać urzędnicza to same etyczne tytany pracy. Czyżby tam panowala zmowa
dobrobytu (nikt nie poruszy piramidy by nic samemu nie stracić)?
danny 2013-02-18
13:04:47
Czy dziwi mnie to, że w
najbardziej rozmodlonym regionie Polski kwitnie donosicielstwo i chęć utopienia
bliżniego w łyżce wody za wszelką cenę z zawiści ? Nie, wcale mnie to nie
dziwi. Obłuda i zakłamanie zawsze towarzyszyła takim ludziom.
~frack 2013-02-18
10:48:11
SądeczaninPatryjot pisze w
czterech egzemplarzach przez kalkę i wysyla po jednej kopii do każdego urzędu,
tak na wszelki wypadek, zeby wszyscy byli doinformowani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz